Budując swoje małe studio

Rozpocząłem karierę modelkiowania

Ponieważ nie mam ciała modelki (poza piwnicą), to pozostał mi ten rodzaj modelowania wymagający nauki Blendera. Oto mój ekran z ostatnich 17 godzin pracy procesora i prób uproszczenia siatki połowy modelu:

Limited dissolve to w Blenderze operacja na jednym procesorze, co sprawia, że trwa w nieskończoność

Jak się okazuje, “Limited dissolve” w Blenderze używa tylko jednego procesora, więc w moim 16-rdzeniowym systemie (32 wirtualne rdzenie) większość z nich po prostu nic nie robi i czeka na zakończenie pracy przez pierwszego. No jak na memie.

The Quiz on CPU 0: Playing Scheduler Wars with AMD's Threadripper 2990WX

Ale, jak widać, udało mi się wymodelować coś, co miało być prostą wydrukowaną w 3D ścianą boczną podniesionej półki na monitory CRT. Możesz zapytać, jakie monitory? Cóż, mnogie

Ta półka jest przeznaczona będzie na kilka przykładów różnych rodzin komputerów retro – w tym momencie mamy na ekspozycji C128, A600, CPC664 i PCW8152 (oraz Flatron podłączony do Mega PC) . Nad nimi rozważam kilka (lub więcej) półek z pionowo ustawionymi komputerami pogrupowanymi według rodzin (Commodore z Commodorami, Amstrady z Amstradami i… może Atari i Spectrum jako coś w stylu “wszystko inne”?) 

Dobry pomysł? Kiepski pomysł? Powiedz mi, zanim sam się dowiem. 😀

Modelowanie do druku: wyciągnięte wnioski

Jeśli chcesz zacząć tworzyć własne modele do drukowania 3D, okazuje się, że Blender jest do tego bardzo przyzwoitym narzędziem. Jest bezpłatny, ma wiele narzędzi do tworzenia i kształtowania Twojego dzieła wedle życzenia i może eksportować do formatu STL.

Co zabawne, podczas eksportu czasami dzieje się coś dziwnego. I tak oto żeby 1cm faktycznie miał 1cm, muszę wyeksportować ze skalą: 1000. No cóż.

WYSIWYG (What You See Is What You Get, czyli promowane od czasu edytorów tekstu na przełomie lat 80. i 90. przełomowe wówczas założenie, że reprezentacja na ekranie zgodzi się z wydrukiem)? Zapomnij. Zobacz ten nieudany wydruk:

Prostopadłościan z odjętymi literami – jakie trudne to może być? Bardzo.

Czasami, nawet jeśli Blender renderuje wszystko poprawnie (co samo w sobie nie jest łatwe do osiągnięcia), nadal otrzymujesz bardzo różne wyniki w wydruku. Litery, które kiedyś były dziurami, mogą na przykład zamienić się w wypukłe.

Tutaj było więcej rzeczy, które poszły nie tak. Zapomniałem położyć model do wydruku na boku, więc był drukowany w pionie. Spowodowało to, zgodnie z obawami, że górna półka zawisła w powietrzu i zapadała się (trudno jest oprzeć nici plastiku o nic), co z kolei spowodowąło nieco plastikowego spaghetti, które ostatecznie zderzyło się z głowicą drukarki i cały model spadł i się zes…tarzał brzydko. Kiedy wszedłem do pokoju po 26 godzinach drukowania, mym oczom ukazał się taki widok:

Na szczęście możesz zauważyć wiele problemów już w środkowej części procesu – zanim Twój STL zamieni się w gcode, czyli polecenia, które są faktycznie wykonywane przez drukarkę (pomyśl o tym tak, jakbyś kompilował kod – Twój model wyższego poziomu jest kompilowany do “asemblera” gcode niskiego poziomu). Na przykład po raz kolejny dziury zamieniają się w obiekty i odwrotnie (serio, WTF?):

Moja przyjaciółka z liceum, która ma dużo większe doświadczenie w modelowaniu (prawdopodobnie każdego rodzaju), przyznała, że okrągła geometria, jak te tutaj cylindryczne wycięcia, zawsze jest problemem dla narzędzi Blendera, ponieważ wszystko wymaga dużo więcej podatnych na błędy obliczeń. To nie całkiem moja wina, innymi słowy.

Dlatego na górnym obrazku widać, że odpuściłem po kilku dniach prób i poszedłem w coś znacznie bliższego strukturze plastra miodu. Co również przypomina mi, że miałem zabić osę budującą gniazdo przy wejściu do mojego domu…

Nie ułatwia to blenderowi jeszcze wszystkiego. Nadal występują problemy przy próbie odejmowania kształtów z mniejszymi szczegółami od kształtów o znacznie większych ścianach. Aby to mogło się udać, możesz spróbować zwiększyć geometrię (czyli sprawić, żeby wszystko było zbudowane z większej ilości wierzchołków i krawędzi) większego z obiektów na przykład za pomocą magicznego, ale niebezpiecznego narzędzia “Remesh” … Ale wtedy operacja czasami kończy się albo tym, że trwa ze 20 godzin, albo wywaleniem z błędami braku pamięci na komputerze mającym jej 32 giga. Albo tym drugim poprzedzonym tym pierwszym. Szlag by to…!

Subscribe
Notify of
guest

0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments